Komentarze: 7
Wyjazd na pielgrzymkę od początku był niesamowity.....Gdy przyjechała policja by sprawdzic sprawnośc autokarów, okazało się że jeden z trzech niee nadaje się do jazdy.....Musieliśmy czekać 2h aż nam podstawią nowy....5h w autokarze i wreszcie dojazd do Częstochowy....Troche czasu wolnego, meldowanie się w pokojach, a potem Apel Jasnogórski.....Powrót do pokoi i wtedy sie zaczęło......Co tam się działo, a raczej co tam się niee działo zostawie dla siebie......Kolejnego dnia pobudka o 5.30 szybkie ogarnięcie się :D i wymarsz na odsłonięcie obrazu i Msza Św......Później znowu czas wolny i wyjaz do Wadowic.....:) Zwiedzanie dawnego domu Ojca Świętego i Jego kościoła parafialnego......Kremówki....:) Wyjaz do Kalwarii Zebrzydowskiej.....Tam meldowanie w pokojach ja wylądowałam w pokoju 15 osobowym......Potem szybka kolacja i Apel Jasnogórski......Tam zemdlała Kinia, więc z Gosią ją wyprowadziłyśmy....Potem powrót do pokoju......Trochę wygłupów i spanie.....Rano śniadanie i spacer po górach.....Następnie wyjazd do Łagiewnik na Mszę i chwilka czasu wolnego a potem Kraków.....:) Wawel, Sukiennice, Kościół Mariacki, Stary Rynek.....:) i 8h w autokarze.....Byliśmy takrze w Oświęcimiu, ale nas niee wpuścili do muzeum, wiec pojechaliśmy 3km dalej do Brzezinki i zwiedzaliśmy baraki....Odczuwałam tam ogromny dyskomfort psychiczny......Ogólnie zawiodłam się na "koleżankach" z klasy.....Te, z którymi zazwyczaj się trzymałam okazały się kims całkiem innym, a te, z którymi żadko rozmawiałam okazały się na prawdę bardzo fajne.....Ehh.....Nieznosze swojej klasy......:-/ Pozdrawiam:*:*:*