Archiwum maj 2007


maj 19 2007 I niby pięknie jest...Nieskromnie bardzo...
Komentarze: 3

Dziwnie się ostatnio czuje...Niby wszystko jest ok, niby chodze uśmiechnięta, z każdym rozmawiam, wychodze ze znajomymi, a w środku nie czuje kompletnie nic...Tak być niepowinno...Poprzedni weekend spędziłam z dziewczynami z roku...Zrobiłyśmy sobie sesje zdjęciową, powygłupiałyśmy się, było całkiem miło...W poniedziałek spotkałam się z moją Gabą...Powiedziała mi trochę o czym rozmawiałą ze Skowronkiem i bardzo mi się to niespodobało, bo o tym wszystkim powinien był powiedzieć mi...Środe miałam wolną od zajęć, więc trochę popracowałam w domku...Wczoraj była u mnie sąsiadka i poprosiła mnie bym została jej świadkiem na ślubie, a mi neiwypadało odmówić....Wieczorem umówiłam się z Grześkiem i jego ekipą na koncert....Było całkiem fajnie, tylko że więcej czasu spędziłam na zewnątrz, bo spotkałam troszkę znajomych i wypadało ze wszystkimi chwilkę pogadać...Przyjechał też mój przyjaciel....:) Dobrze mi zrobiło spotkanie z nim...Później z całą paczką poszliśmy sobie na after party do naszego ulubionego lokalu i tam spotkałam kolejną grupę znajomych, ale nie zabawiłam długo, bo było już późno...hmm...w sumie to chyba powinnam powiedzieć, że było wcześnie, bo już zaczęło świtać...A dzisiaj sobie uroczo leniuchuje calutki dzionek....Pozdrawiam :*:*:*

mimoza : :
maj 08 2007 Na samym dnie, pomiędzy niebem a piekłem......
Komentarze: 3

Hmm...Gdy wydawało się już, że jest wszystko dobrze z moim Skowronkiem, to wybrałam się na długi weekend do Warszawy i mieliśmy go spędzić razem...Wyszedł po mnie i moją siostę na PKP....Potem pojechał z nami do 2 siostry i szwagra i przy okazji poznał już moją całą rodzinę....Spędziliśmy razem na prawde fajny dzionek....Następnego dnia nie miałam kompletnie czasu, a to wszystko przez szwagra i napisałam mu smsa, że się nie zobaczymy...Wieczorem napisał mi, że jednak z naszego wspólnego weekendu nici, bo on wraca do pracy....To znaczy, że jednak nei chciał mnie widzieć, bo skoro szef podpisał mu wniosek urlopowy, to znaczy że nie był neizbędny w tym czasie....Zdenerwowałam się bardzo i z nim zerwałam...Nawet nie próbował się usprawiedliwiać....W niedzielę wróciłam do domu...Teraz pozostaje mi uczelnia i odliczanie dni do JACKONALIÓW ^^ Pozdrawiam :*:*:*

mimoza : :