Archiwum 03 listopada 2006


lis 03 2006 From hand to mouth...
Komentarze: 3

1 listopada rodzice mieli jechac na groby, a potem do babci i dziadka...Postanowili, że zostanę w domu, bo jestem jeszcze podziębiona, a poza tym że będę im marudziła przez te kilka dni....Jednak stwierdzili, że nie chce im się nigdzie wybierac i pojechali wczoraj...W środe spotkałam się z moją koleżanką i poszłyśmy na cmentarz...Skoro nikt z moich bliskich nie jest pochowany w Siedlcach stwierdziłam, że zapale chociaż znicz pod kapliczką, żeby wiedzieli że pamiętam o nich wszystkich....Karolina zaproponowała mi, żebym została u niej na noc a ja bez wahanią się zgodziłam, zważywszy na to że nie widziałyśmy się sporo czasu...Pogadałyśmy sobie troszkę...Wczoraj kupiłam, prezent mojej przyjaciółce mam nadzieję, że się jej spodoba...Ciągle o nim myśle i wydaje mi się, że nawet za nim tęsknie....Dzisiaj mam andzieje na spotkanie z moimi przyjaciółmi...Ciekawe czy coś z tego wyjdzie...Pozdrawiam :*:*:*

mimoza : :