Komentarze: 1
W moim życiu nic się nie dzieje....Ciągle dom - uczelnia, uczelnia - dom....Ostatnio mam nawał nauki, a mi się nic nie chce...Na szczęście wszystko zaliczone... W weekend byłam w Warszawie u siostry i szwagra....Spędziłam z nimi mało czasu, bo ciągle pracowali, a ze znajomymi nie miałam ochoty się spotkac....coraz częściej mam wrażenie, że izoluje się od wszystkich, że zamykam się w sobie... W ogóle zachorowałąm na anginę : Poniedziałek zaczął się kiepsko, ale jakoś dało się przeżyc....Wczoraj humor bardzo mi dopisywał, co ostatnimi czasy się nie zdarza....Dzisiaj "Mikołajki"....nawet znalazłam prezent pod poduszką....Za 2 tygodnie święta....Prawie wszystkie prezenty kupione....Wigilia zaplanowana....Pierwszy raz od 4 lat spędzimy Wigilie wszyscy razem....Ciesze się, zwłaszcza dlatego że widzę jak cierpią moi rodzice, gdy moja siostra nie może przyleciec do Polski....Tylko szkoda, że nie czuc przedświatecznej atmosfery...Ciepło jak we wrześniu, reklamy też są mało świąteczne, wystawy sklepowe tak samo, a o śniegu juz nie wspomnę....Ehh...Kończę tą jakże zamulastą notkę....Pozdrawiam:*:*:*